Często mówi się, że miłość nie zna granic, że pokona wszelkie przeszkody, że nie są jej straszne wszelakie różnice, w tym również i wiek, status społeczny i społeczne oczekiwania wobec wybranków Amora. A co jeśli faktycznie różnica wieku jest tym co może prowadzić na szczyt szczęścia, lub wręcz przeciwnie stać się przyczyną wszelkich udręk. Temat różnicy wieku jest mi znany z autopsji, między moimi rodzicami była różnica ponad dwudziestu lat, pomimo wszelkich przeciwności, w większości społecznych oczekiwań i standardów, przeżyli ze sobą ponad trzydzieści lat. Nic dziwnego, że sięgnęłam po pierwszy od lat romans gdzie między Adele a Peta jest spora różnica wieku, jest uczucie i postanowiłam poznać ich historię. Historie tym ciekawszą, że zaczyna się od młodzieńczej fascynacji, a kończy się… no tego nie zdradzę, ale pewnie się domyślacie.
„Ludziom zawsze zdaje się, że młodzieńcza miłość to coś wspaniałego. Coś, co należy zachować we wspomnieniach. Ale tak naprawdę jest do bani. Z powodu pierwszej miłości możesz przez resztę życia szukać tej właśnie osoby w innych…”
str.38-39 Kylie Scott „A miało być tak pięknie” wydawnictwo Editiored
Adele jest dwudziestokilkulatką, która po siedmiu latach przyjeżdża na ślub swojego ojca do rodzinnego miasta i na czas uroczystości to właśnie Pete gości ją w swoim domu. Niemal co rozdział, urywkami poznajemy historię wydarzeń sprzed kilku lat i historię skandalu, który obrósł w miejscową legendę zmuszając Adele do opuszczenia domu i przeniesienia się na drugi koniec Australii. Czytelnik więc równocześnie poznaje i dawną Adel oraz Pete oraz to co dzieje się tu i teraz w ich życiu. Równocześnie poznajemy również postacie drugo- i trzecioplanowe, które miały wpływ na to kim są nasi kochankowie – ojciec Adel, jego druga żona, ojciec Pete i historię jego rodziny. Autorka stara się zbudować wokół naszej dwójki realny świat, więc jest sporo opisów i wydarzeń związanych z firma budowlana w której pracuje ojciec bohaterki i Pete, przy jednoczesnym dość “zabawnym” procesie zatrudnienia swojej córki jako zastępczyni czy asystentki w biurze. “Zabawnym” ponieważ jest dość nierealny jeśli chodzi o współczesny świat w jakim mogą funkcjonować dobrze prosperujące firmy budowlane. Takich mało realnych wstawek w książce jest więcej, podobnie jak i wydarzeń które spotykają na swojej drodze główni bohaterowie.

Narratorem całej opowieści jest Adele i to z jej relacji poznajemy zarówno historię współczesną jak i miniony skandal, to jej zawdzięczamy wszelkie przemyślenia na temat jej życia uczuciowego, jej rozterek, nadziei i dlaczego tak bardzo pragnie być z Pete. Pewnie dlatego polubiłam główną bohaterkę, przy jednoczesnym kompletnym niezrozumieniu charakteru Pete. Cały czas miałam wrażenie, że Adel ciężko zdobyć się na obiektywizm wobec niego i w związku z tym mnie osobiście wydaje się dość “ładnie malowanym” draniem. Romans, erotyk napisany z perspektywy bardzo młodej kobiety ma całkiem sporo plusów. Dziewczyna nadal odkrywa siebie. Można zadać sobie pytanie czy kobieta dojrzała może o sobie powiedzieć “znam siebie, wiem czego chcę na 100%”. Przedstawienie właśnie tego młodzieńczego uczucia, które nie wygasło jest bardzo wiarygodne, to nie jest tylko płytkie zakochanie, ale wzajemna fascynacja, chęć poznania i bycia bliżej ukochanego, choćby na przykład podczas budowy jego domu, który po wielu latach odwiedza i widzi, że część rozwiązań aranżacyjnych to były właśnie jej pomysły. Ten wątek rozwinięcia miłości od młodzieńczego zakochani po namiętność już dorosłej Adele jest naprawdę fajnie opisany, i sami dajemy uwieść się tej żądzy do dużo starszego Pete. Poznajemy powoli też i jego. Główny główny bohater wydaje się być mężczyzną dojrzałym odpowiedzialnym wrażliwym, w końcu jest o piętnaście lat od niej starszy, ale wraz z kolejnymi kartami jego obrazek nie jest idealny. Mężczyzna jest wyraźnie zagubiony w swoich uczuciach do Adele, ale i do innych kobiet, które potrafi porzucić w bardzo niedelikatny wręcz chamski sposób. Opisanie jego toksycznej relacji z siostrą czy z ojcem raczej nie jest tym co może go tłumaczyć z tych wszystkich zachowań. Ponieważ jest to mimo wszystko narracja Adele, powoduje to, że nie do końca mogę utożsamić się z Pete, uwierzyć mu w jego uczucie. Historia ma wiele zwrotów akcji, raz z oni się schodzą, raz odchodzą, jest mnóstwo śmiesznych sytuacji, które mam wrażenie są troszeczkę naciągane, a niektóre wręcz niewiarygodne.
“A miało być tak pięknie” to trochę historia takich współczesnych dorosłych pogubionych w swoim życiu, nie ufającym swoim uczuciom i nie do końca wiedzących czego chcą. Autorce mimo to udało się stworzyć dwójkę bohaterów która jest ciekawa, to dwoje inteligentnych ludzi, ale nie wiedzieć czemu robiących mnóstwo głupich rzeczy. Tutaj jednak chyba można mieć pretensję do autorki, która nie bardzo umiała pokierować wiarygodnie swoimi bohaterami. Miałam wrażenie, że ta historia spokojnie mogła skończyć się “i żyli długo i szczęśliwie” kiedy po raz pierwszy wylądowali razem w łóżku. Jest wyraźna różnica między pierwszą połową historii a jej kontynuacją, pisaną chyba nieco na siłę. Wydarzenia są coraz bardziej pogmatwane i zamiast romansu mamy komedię romantyczną z erotycznymi wstawkami, które mimo że całkiem soczyście i fajnie rozpisane nie wnoszą nic do powieści. Miałam tez nadzieję że ten skandal sprzed lat to naprawdę coś odrażającego czy kontrowersyjnego, tymczasem “śmiechłam” jak przeczytałam… nie zdradzę może ktoś się skusi. Gdyby to był dowcip to powiedziałabym że jest wyjątkowo suchy. Jedyne co wydaje się być kontrowersyjne dla autorki w relacji między Pete a Adel to różnica wieku, która wynosi piętnaście lat. Osobiście dla mnie to za mało jak na kontrowersję, zwłaszcza że Kylie Scott nie podejmuje w ogóle polemiki z tym tematem. To, że Adele zakochuje się w bardzo młodym wieku w Pete i mówi mu o tym w jej osiemnaste urodziny będąc kompletnie pijana, też nie jest niczym nadzwyczajnym. Ludzie od lat opowiadają swoje wspomnienia jak po kilku głębszych byli wreszcie gotowi wyznawać gorące uczucie – to naprawdę nie jest kontrowersyjne, co najwyżej zabawne lub żenujące w zależności od kontekstu. Sama relacja między nimi też z tego powodu nie jest toksyczna, może wydawać się nieco inna, ale nie różni się od żadnej mi znanej relacji. Autorka opisała ich rozterki uczuciowe, wątpliwości w sposób wiarygodny, jednocześnie pisząc absolutnie niewiarygodne relacje z innymi, oraz wydarzenia, które im towarzyszą, kiedy akurat nie są w sypialni jak: zawał serca trzecioplanowej postaci, wypadek przy wspinaczce na drzewo choć drzwi do domu raczej zamknięte nie były, a czterdziestoletni facet bzyka się bez prezerwatywy bo mu tak wygodnie itd. Im bliżej końca doskonale rozumiałam dlaczego Święty Walenty został patronem psychicznie chorych.
Autorka Kylie Scott miała na pewno pomysł na stworzenie ciekawych charakterów swoich postaci, ale niekoniecznie miała pomysł co z nimi zrobić, zwłaszcza że kolejne sceny erotyczne, choć naprawdę dobre, zastępowały dialogi miedzy nimi. Książkę czyta się się szybko, ale ciekawość raczej pobudza atmosfera minionego skandalu i chęć jej poznania, a nie to co wydarzy się między Adele i Pete. Moim zdaniem jest to zmarnowany potencjał na dobrą historię. Samo wydawnictwo powinno jednak zwrócić uwagę na redakcję, w tłumaczeniu jest sporo zauważalnych kalek z języka angielskiego.
“A miało być tak pięknie” Kylie Scott jest to romans erotyk opowiadający historię Adele i Pete, których łączy namiętne uczucie, skandal i wspomnienia. Sięgając po tę książkę nie dostaniecie prostej odpowiedzi czy różnica wieku ma znaczenie, ponieważ bohaterowie są wystarczająco niedojrzali aby nad tym się zastanawiać. Dostaniecie za to porządny erotyk, w którym aż skrzy się od namiętności i jeśli tego szukacie, czystej rozrywki, relaksu i australijskich klimatów to będziecie zadowoleni. Jeśli natomiast szukacie miłości, w którą moglibyście uwierzyć, tutaj może być problem… Bardzo polubiłam Adele, jej naiwna wiara w miłość, poszukiwanie siebie jest tym co naprawdę fajnie się czyta, ale sam Pete nie wzbudził u mnie ciepłych uczuć. Kończąc książkę bardziej wierzyłam w miłość Adel do niego niż odwrotnie, dlatego zakończenie książki było dla mnie mało wiarygodne i bardzo rozczarowujące.
Sięgnęłam po tę książkę jako eksperyment, jest to mój pierwszy romans od dekady i mam mieszane uczucia, ale nie żałuję. Jeśli nie wiecie co czytać, albo obawiacie się blokady czytelniczej, czy po prostu chcecie przeczytać coś innego niż zazwyczaj polecam, jeśli szukacie czegoś z ikrą i sensownego, logicznego i wiarygodnego odradzam, pokochacie Adele lecz nie jej przygody. “A miało być tak pięknie” Kylie Scott to książka rozrywkowa, do przeczytania i zapomnienia, ale u mnie z dużym poczuciem rozczarowania, choć bywało pięknie momentami.
Za książkę dziękuję wydawnictwu EditioRED.
tytuł: “A miało być tak pięknie”
autorka: Kylie Scott
przekład: Agata Staszewska
wydawca; EditioRED
2020
ISBN 978-83-283-6596-4